Seria: Twarze kontrkultury
ISBN: 978-83-62409-99-0
Rok wydania:2013

Liczba stron:120
Format:125 x 205
Oprawa:miękka ze skrzydełkami
Fragment

lubimyczytac.pl

Odra

cena:27.90 zł
nasza cena:22.00 zł

Przełożył: Maciej Płaza

Posłowie: Jerzy Jarniewicz

Książka uważana za jedno z najważniejszych i najmądrzejszych w ostatnich latach spojrzeń na kontestację z perspektywy brytyjskiej, uzyskująca bardzo wysokie noty w najpoważniejszych pismach literackich po obu stronach Atlantyku. To osobiste, ale zdystansowane, realistyczne, bezpruderyjne i refleksyjne, choć pozbawione taniej nostalgiczności wspomnienia Jenny Diski z najważniejszej dla kontrkultury dekady, którą spędziła w Londynie, obracając się w kręgu „Swinging London”. Wedle jej własnych słów, „żałowałam wtedy, że rozpadli się bitnicy, kupowałam ciuchy, chodziłam do kina, zrezygnowałam z wyścigu szczurów, ćpałam, czytałam, brałam udział w demonstracjach ulicznych, leżałam w wariatkowie, uprawiałam seks i uczyłam w szkole, wiodłam więc życie niemal typowe dla kogoś, kto dorastał w latach sześćdziesiątych”. Diski wiele pisze również o różnicach w stosunku do kontestacji pomiędzy Anglią i USA, o modzie, narkotykach, komunach i rewolucji seksualnej: „[…] Seks był dla nas równie naturalny jak sen, i chyba z tego powodu zostałam kilkakrotnie zgwałcona przez facetów, którzy pakowali mi się do łóżka i nie rozumieli, kiedy mówiłam nie.” Wiele miejsca poświęca też ówczesnemu systemowi kształcenia i niezwykle popularnej w latach sześćdziesiątych antypsychiatrii, gdyż poniekąd właśnie dzięki urzeczeniu nią została w końcu nauczycielką: „Szalony bohater zostawał nauczycielem, szamanem, guru, mówił wszystkimi językami świata”.

Diski niebanalnie i z humorem analizuje także w The Sixties socjologiczne oraz filozoficzne podobieństwa i różnice między dekadą lat sześćdziesiątych a latami osiemdziesiątymi i konserwatywną współczesnością, zajmując się w tym kontekście między innymi problemem tożsamości i miejscem „ja” w obu systemach. Ale największą zaletą wspomnień Diski jest chyba ich chłodna, trzeźwa ocena kontestacji – mniej tu sentymentalizmu niż w większości stereotypowych memuarów z tamtych czasów, a więcej rzeczowości; zapewne dlatego jej wnioski są zarówno kontrowersyjne, jak i wyważone. Zdaniem autorki wiele ideałów z tamtych lat utorowało w końcu drogę własnym politycznym antytezom, a nowy prawicowy radykalizm, który ogarnął Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone w latach osiemdziesiątych i wciąż ma się dobrze, nie tylko zresztą tam, wynika w prostej linii z błędów, popełnionych przez wyznawców kontrkultury, którym liberalizm mylił się często z libertarianizmem, a wolność z anarchią. Według autorki kontestacja przywiązywała większą wagę do złudzeń niż do autentycznej rewolucji – ale o The Sixties można powiedzieć, że to obraz kontrkultury „bez złudzeń”.

Choć książka Diski mówi poważnie o poważnych problemach społecznych i ideologicznych i jako taka niewątpliwie nadaje się na przykład jako tekst źródłowy do analiz akademickich czy publicystycznych, jest ona od początku do końca przede wszystkim dziełem dobrej pisarki, czyli dobrą, mięsistą i wartościową poznawczo literaturą – a miejscami, zwłaszcza tam, gdzie autorka mówi o sobie i drwi z własnej ówczesnej naiwności intelektualnej, bywa autentycznie i nieodparcie śmieszna.

Recenzje

Wspomnieniowa opowieść cenionej angielskiej pisarki (…) to na pierwszy rzut oka sentymentalny powrót do dekady, która zmieniła współczesną obyczajowość, a przez współczesnych 60-latków wciąż przywoływana z rozrzewnieniem. Ale nie tylko – to też ostre rozliczenie się autorki z utopiami stwarzanymi przez młode wtedy, choć mocno „zakwaszone” umysły oraz z błędami walczącymi o swobodę ciał. Diski widzi, co było w tym zamieszaniu dobre, a co złe, i rozlicza swe pokolenie z jego złudzeń i naiwnych nadziei. (…) To pierwszy tom rewelacyjnie zapowiadającej się serii (…).


Leszek Bugajski, "Newsweek"

Lata sześćdziesiąte, szczupła książeczka Jenny Diski otwiera świetnie wymyśloną serię „Twarze kontrkultury” Jerzego Jarniewicza i Macieja Świerkockiego. Fenomen narodzin polityki jako stylu życia, konsumpcji w dzisiejszym wymiarze, komercjalizacji indywidualizmu, ale i praw mniejszości, radykalnej ekologii i rozumnej polityki narkotykowej – to wszystko ma zostać opowiedziane w wielu odsłonach i bliskich zbliżeniach. Jenny Diski tak właśnie pisze. Sama, co najistotniejsze, jest dzieckiem kontrkultury, dziewczyną, która odbyła niemal wszystkie stopnie wtajemniczenia. (…) Diski pisze barwnie, zachowując perspektywy istoty rozumnej po latach, odmierza ironię, nostalgię i zgrozę we właściwych proporcjach (…).


Kazimiera Szczuka, "Dom i wnętrze"

(...) Jenny Diski, dla niektórych starsza pani, która bez pruderii wspomina hulaszcze lata swojej młodości. Pseudointelektualistów i podskakiwaczy pod kulturę nie przekona co do wartości swej książki, pozostawi jedynie z niesmakiem rozbuchanej autobiografii. To nawet lepiej, zostawmy w spokoju tych, którzy niedokładnie przyglądali się twarzom i drogom kontrkultury, nie znajdując nawet ich mglistego odbicia w swoich własnych, skupionych oczach.

Lata sześćdziesiąte to nie sposób na roztrząsanie odwiecznego sporu o spuściznę po hippisach.To nie broszura z gotowym zestawem odpowiedzi na pytania o to, czym były, jakie były i dlaczego były burzliwe lata ’60.
To nie rozprawka, która na drodze tez i argumentów bezrefleksyjnie pobłaża współtwórcom kontrkultury.

Warto pamiętać, iż bunt lat ’60 nie był zjawiskiem jednorodnym i równoznacznym dla poszczególnych krajów, w których do niego doszło, a książka Jenny Diski stanowi swego rodzaju całokształt – przeżytych i osobistych historii, z których autorka wyciąga celne, sugestywne i niepozbawione autoironii wnioski. (...)


Marta Mantaj, opentaniczytaniem
Więcej

Liverpoolski poeta Brian Patten w jednym ze swoich wierszy z debiutanckiego tomiku Little Johnny’s Confession (wydanego w magicznym roku 1967) napisał: To dziecko zwariowało. To dziecko jest bombą. Dwuwers ten może stanowić doskonałą definicję całego pokolenia, które wchodziło w dorosłe życie w szalonej dekadzie lat sześćdziesiątych. Dzieci kwiaty oddające się zbiorowemu obłędowi wolności. Dzieci buntu, które stały się tykającymi bombami ulicznych protestów. Proces inicjacji, który przechodziły, był na swój sposób wyjątkowy: wydobył się z biologicznych oków, by bezczelnie wkroczyć w żywą tkankę społeczną. Nie było we współczesnej historii i pewnie długo nie będzie drugiego takiego pokolenia opętanego żądzą totalnej zmiany zastanej rzeczywistości, a jednocześnie z piekielną determinacją realizującego owo pragnienie.

Jenny Diski była częścią wspomnianego buntu, a jej książka stanowi zapis tamtych chwil, sporządzony z perspektywy blisko ćwierćwiecza. Jest to osobista historia dojrzewającej dziewczyny, w której rękach złożono całe zło świata. (...)

Opowieść Jenny Diski prowadzona jest z perspektywy brytyjskiej, czego sama autorka nie ukrywa. Kontestacja w wersji british tea jak na tamte burzliwe czasy przebiegała dość spokojnie i niepozbawiona była wyspiarskiej flegmy. Jednym z najbardziej smakowitych fragmentów książki jest opis antywojennej demonstracji pod ambasadą amerykańską, w czasie której po stronie protestujących dochodzi do niezwykłego zetknięcia (a może raczej zderzenia) spokojnie człapiących Anglików z żywiołem niemieckim, karnie prowadzonym do boju przez jednego z legendarnych przywódców studenckich Rudiego Dutschke.


Marcin Pawlik, popmoderna
Więcej
Fragment